1. |
Uniesieni Nonsensem
04:39
|
|||
Na wzgórzach zamglonych nonsensem
powietrze morowe i zaraza
jak świat stara
i mchem zarośnięte boskie ciało
Lasy pełne kruków i wron
Na konarach imię wyzyskiwacza
jak świat stare
i miano jego spróchniałe do cna
Naprzeciw stanął tłum wiwatujący boskie słowa
w objęciach zatrutych chwalą swego Boga
Ze wzgórz zamglonych nonsensem
spoglądałem w przepaść
a pod nią
pomylony wiwatował tłum
Ze wzgórz zamglonych nonsensem
spoglądałem w przepaść
a pod nią
pomylony wiwatował tłum
Zahipnotyzowani pieśnią bezmyślnie prą
drogą cierni i bezmyślną wiarą
w martwego Boga
Z obłąkanych objęć się wyrwałem
oddech głęboki złapałem
w niebo spojrzałem
by odnaleźć boski wzrok
Lasy pełne kruków i wron
Na konarach imię wyzyskiwacza
jak świat stare
i miano jego spróchniałe do cna
Naprzeciw stanął tłum wiwatujący boskie słowa
w objęciach zatrutych chwalą swego Boga
Zahipnotyzowani pieśnią bezmyślnie prą
drogą cierni i bezmyślną wiarą
w martwego Boga
Z obłąkanych objęć się wyrwałem
oddech głęboki złapałem
w niebo spojrzałem
by odnaleźć boski wzrok
A gdzie na konarach imię wyzyskiwacza
w transie i z biczami w dłoniach
w objęciach skażonych parli naprzód
chwaląc martwego Boga
|
||||
2. |
||||
Tu upadek i zapomnienie...
w ciemnościach klękają Boscy słudzy
Tu lament i głośne łkania...
święci słudzy w rozpaczy łkający
A oni złotem spaczeni
głosy ich obłudne jak węża syk
Waszym przeznaczeniem jest płonąć!
Waszym przeznaczeniem jest płonąć!
Waszym przeznaczeniem jest płonąć!
Tu upadek i zapomnienie...
w ciemnościach klękają Boscy słudzy
Tu lament i głośne łkania...
święci słudzy w rozpaczy łkający
I na stosie zapłonęli
ogniem pełnym gniewu
w proch obróceni
na wietrze rozwiani
A oni złotem spaczeni
głosy ich obłudne
na wieki zamilkły...
|
||||
3. |
Zachłannością oddycha...
03:11
|
|||
Bo Mammon jest ich panem...
jego odbicie w ciemnych oczach
obłudy odór w powietrzu się unosi
Bo to Mammon słowem kazał...
i lśniące dłonie przepychem,
i kłamstwem
Bo ich droga złotem lśni
i szmaty spalone na diament
oni kroczą w ogniu
w ogniu i hańbie
Straceńcy płoną
Płoną w ogniu żądzy
Wezwijcie węża aniołowie
o głosach czarnych jak wszechświat
wezwijcie węża aniołowie
a imię jego
Mammon
Bo Mammon jest ich panem...
jego odbicie w ciemnych oczach
obłudy odór w powietrzu się unosi
Bo to Mammon słowem kazał...
i lśniące dłonie przepychem,
i kłamstwem
Bo ich droga złotem lśni
i szmaty spalone na diament
oni kroczą w ogniu
w ogniu i hańbie
Straceńcy płoną
Płoną w ogniu żądzy
|
||||
4. |
Bóg jest martwy
04:10
|
|||
Oczy puste jakby we śnie
Chwała brutalnie odebrana
Władza, gdzie się podziała??
Świetlista moc zamglona
Gdzie...
Gdzie siła chwalebna przepadła??
Bóg jest martwy
Bóg jest martwy
Bóg jest martwy
Bóg jest martwy
Jakby w piersi cierń
i na krzyżu
dawny cud
jak oddech pełen lodu
W głowie obłęd
i z nicości
metalowe gwoździe
przenikliwie chłodne
Dłonie w chaosie
od krwi
dłonie chwytały
królewską koronę
Pusty oddech
nerwowy
krótkie oddechy
zamilkły
Na ziemi zatrutej od kłamstw
Dramat rozwiewa herezje
Tu Oskarżyciel naprzeciw stoi
I Chwała ryczącej bestii
Oczy jak szkło (goreje od łez)
tu bydlęta klękają (kłamstwami truci)
i chwała ,chwała
Dla Boga, chwała chwała
Boga, którego nigdy nie było (chwała chwała)
|
||||
5. |
||||
Ooooo nasz podły Boże...
... Ty zstąpiłeś dla nas
pełen obaw
z niebios do raju
na wieki zatraconego...
... głupcy, Słowa prawdy wam wykrzyczę
jak ogień pełne nienawisci...
Pogardźmy wszelkim ładem
i odrzućmy naszego Boga
niech wolność nastanie
nie wolność będzie naszą siłą
Uwierzmy w człowieka
podnieśmy głowy wysoko
i niech bóg w końcu
zniknie z naszego życia
... głupcy, Słowa prawdy wam wykrzyczę
jak ogień pełne nienawisci...
Zrzućmy z rąk okowy
pełne bojaźni i wiary
powstańmy z kolan
pełni mocy i wolności
... głupcy, Słowa prawdy wam wykrzyczę
jak ogień pełne nienawisci...
i w końcu wolności
Ooooo nasz podły Boże...
... który nigdy nie istniałeś
odejdź,
bo teraz człowiek
w końcu stał się wolny
|
Streaming and Download help
If you like Przebłysk Boskości, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp